top of page
Writer's pictureAsha

Punkt zwrotny

Po niesamowitym rejsie w górę fiordu pomiędzy Streymoy i Vagar, dotarliśmy do Vestmanny. Jak słusznie zauważył Duńczyk, którego spotkaliśmy na pontonie w Torshavn, nie było wiele do zrobienia. Dwa razy wybraliśmy się na spacer, aby zwiedzić miasto. Znaleźliśmy dwie małe przystanie dla łodzi i elektrownię wodną, która wyglądała na zupełnie nową, mimo że miała około 60 lat. Gdy zastanawialiśmy się, co ludzie robią tutaj, aby się bawić, znaleźliśmy dwie sale społeczności z ustawionym sprzętem muzycznym i dźwiękowym, ale nikt w pobliżu nie mógł z niego korzystać, być może z powodu trwającej sagi o koronawirusie. Z pewnością czuliśmy się, jakby wszyscy zostali w domu, a jedynymi ludźmi, których spotkaliśmy, były jakieś miejscowe dzieci bawiące się w całkiem fajnej koszykówce na świeżym powietrzu / wybiegu do piłki nożnej z pięcioma bokami. Mieliśmy niejasny plan spotkania się z moim przyjacielem z Wysp Owczych, który mieszka na Vagarze, ale prognoza wiatru miała inne pomysły. Zamiast tego popłynęliśmy wzdłuż północnego wybrzeża dwóch największych wysp na Wyspach Owczych, Streymoy i Eysturoy.


Poranek był ponury i mglisty, a gdy wyszliśmy z fiordu, napotkaliśmy bardzo zagmatwane morza. Fala Atlantyku napływająca z odległej Islandii i Grenlandii uderzała w dramatyczne klify północnego wybrzeża Wysp Owczych, a następnie odbijała się z powrotem w morzu, powodując wiele zakłóceń i powodując mdłości. Miałem zawroty głowy i mdłości, gdy łódź poruszała się w górę iw dół i skręcała na zmieszanych wodach. Naprawdę czułem, że lada chwila będę zwisał z kokpitu, ale w mojej głowie przekonałem się, że wszystko jest w porządku! Kiedy byliśmy w Stornoway, spotkaliśmy parę o imieniu Monique i Drake (YouTube – Drake Paragon – Real Cruising Life) i Monique była na tyle uprzejma, że ​​dała mi tabletki na chorobę morską, które są dostępne tylko na Wyspach Owczych. Wydawało mi się, że działają dobrze dla mnie w przejściu tutaj, a ponieważ tak naprawdę nie byłam dzisiaj chora, sprawy wyglądają dobrze! Na szczęście po kilku godzinach wszystko się uspokoiło i mieliśmy świetny bieg do Fulgafjordur.

Gdy słońce wyjrzało przez chmury, przekształciło świat w skali szarości w technikoloru. Mogliśmy podziwiać soczystą zieleń klifów, strome zbocza i kolorowe wioski bezpiecznie schowane w głębokich dolinach. Pomimo niesamowitych widoków dookoła i ciekawej kultury nie wyobrażam sobie jak ktokolwiek może żyć w tak odludnym miejscu wśród bezlitosnej przyrody, dzikich wiatrów i północnego zimna. To przepis na reumatyzm!

Chociaż nie planowaliśmy ich szukać, przepłynęliśmy obok dwóch bardzo znanych skał zwanych Giant and the Witch (lub Hag) u wybrzeży Eysturoy. Giant (Risin) to 71-metrowy stos dalej od wybrzeża, a wiedźma (Kellingin) to 68-metrowy spiczasty stos bliżej lądu, stojący z rozstawionymi nogami. Legenda opowiada o islandzkich olbrzymach, którzy zazdrosni o Wyspy Owcze, chcieli przeciągnąć ich na Islandię. Nieudane walki o wykonanie pracy w nocy zakończyły się smutnym porankiem, gdy słońce ich złapało i zamieniło w kamień. Sądząc po ich wielkości w porównaniu z Wyspami Owczymi, wynik brzmi dobrze.

Za następnym cyplem Eysturoy skręciliśmy w prawą burtę i skierowaliśmy się w stronę Fuglafjordur. Nasze pierwsze wrażenie miasta podbiło nasze serca schludnym pontonem dla gości, bezpiecznie schowanym w porcie. Jest nawet wyposażony w pompę oleju napędowego, co jest dobrym momentem, ponieważ potrzebujemy doładowania! Atmosfera tutaj jest pozytywna i wkrótce po naszym przyjeździe przyszedł do nas bardzo przyjazny mieszkaniec. Już nam się tu podoba, co jest równie dobre, bo patrząc na prognozowany wiatr możemy chwilę zostać!

Podsumowując, dzisiaj był dość ważny dzień, ponieważ osiągnęliśmy najbardziej północną szerokość geograficzną naszej dotychczasowej podróży. Potem skręciliśmy na południe w kierunku Fuglafjordur. Odtąd będziemy zmierzać z powrotem w kierunku Wielkiej Brytanii (przynajmniej w tym sezonie)!


The Giant and the Witch (or Hag)

North coast - doesn't the world look better with some sunshine :)

Tiny village tucked safely at the bottom of a valley.

Arriving in Fulgafjordur

On the way to Fulgafjordur


Vestmanna - Altor of Down moored against the concrete wall, which gave us a few grey hair.

Friendly Vestmannian

Vestmanna - looking towards fish farms

Panoramic view of Vestmanna

Waterfall beside the hydro-electric power station in Vestmanna

Small boat harbour in Vestmanna

7 views0 comments
bottom of page