Pogoda nie ma znaczenia!!!
- Mark
- Jul 5, 2020
- 4 min read
Deszcz, deszcz, deszcz! To mógłby być prawie początek i koniec tego bloga, ale nie byłoby to do końca prawdą, tylko w większości!
W Stranraer jesteśmy od dwóch tygodni i naprawdę nie rozumiem, jak ten czas po prostu umyka!
Przez cały dzień po naszym przybyciu mieliśmy wichurę, a potem kolejną wraz z dużą ilością szarego nieba i deszczu. Nie mogę mówić w imieniu Ashy, ale dla mnie w Szkocji nie chodzi o pogodę. To niemożliwe! Chodzi o ludzi, scenerię i dla żeglarzy, ale także o teren do pływania. Szkocja zapewnia rozległe tereny żeglarskie i niezależnie od pory roku, jeśli chcesz być sam, możesz być. Podobnie, jeśli chcesz być towarzyski, istnieje wiele z tych opcji. Dzień dobrej pogody jest magią, ucztą, naprawdę czymś do zobaczenia i bardzo wdzięcznym przyjęciem, ponieważ nie ma ich pod dostatkiem, ale gdyby tak było, ta część świata byłaby bardzo inna. Jak wiemy dobra pogoda przyciąga tłumy, a tłumy zmieniają miejsce. Czy mam na myśli zmianę? Nie, mam na myśli ruinę! Szkocja z niezawodnym, gorącym słońcem nie byłaby oszałamiającą majestatyczną oazą żeglarską, dla której zarezerwowałem specjalny zakątek mojego serca, więc jeśli słońce nie świeci, to jest w porządku. Szczerze mówiąc Szkoto, nie chciałbym cię w żaden inny sposób!
Podczas pobytu w Loch Ryan na pokładzie było sporo ruchu. Wycieczka tutaj uwypukliła kilka obszarów wymagających poprawy. Spędziłem dwa dni na zmianie położenia mojego plotera nawigacyjnego, co wymagało dużo wiercenia, uderzania i ciągnięcia kabli. Cóż, co jeszcze zamierzasz robić, gdy pada deszcz? Doszło też do przebudowy autopilota. Trochę zbyt entuzjastycznie się rozbierałem, co zaowocowało jednym krokiem za daleko i deszczem łożysk kulkowych! To doprowadziło do całkowitego rozebrania i lekcji na temat ponownego montażu napędu ślimakowego. Chociaż to wszystko jest fascynujące dla geeka takiego jak ja, doceniam to, że nie dotyczy to mas nie geekowych, więc zostawię tam tę eskapadę!
Co powiesz na kilka najważniejszych wydarzeń?
Delfiny butlonose przeniosły się do Loch Ryan. Podobno nie są tu częstym widokiem, ale zamieszkali tymczasowo i są mile widziani przez wszystkich.
Eskortowali nas do jeziora po naszym przybyciu i regularnie wykonują akrobacje wokół łodzi. Pojawią się również obok pontonu, gdy zejdziemy z Altor na brzeg. Nie, nie na pewno, na ląd! Są trzy z nich i są niezwykle zabawne, interaktywne i po prostu urocze.
Dla mnie punktem kulminacyjnym tego życia jest izolacja. Kiedy płynąłem samotnie, zawsze byłem sam, ale teraz płynę z Ashą, nie jestem, a mimo to wciąż czuję, że mam dużo czasu na refleksję i milczenie. Nie jestem pewien, czy Asha zgodziłaby się z tym drugim, ale jestem pewien, że to dobry znak dla nas dwojga. Zwykle czuję, że muszę uciec i zostać przez chwilę sam, gdziekolwiek jestem i z kimkolwiek jestem, ale bardzo dobrze się dogadujemy i wcale tak nie czuję. Pomimo bycia razem na łodzi 24/7, to życie wciąż dostarcza mi dawki antyspołecznej egzystencji, którą kocham i której potrzebuję.
Z drugiej strony jest to najważniejsza atrakcja towarzyska i chociaż może to być tak rzadkie, jak chcesz lub pragniesz, Covid wpłynął na to jeszcze bardziej i podczas tej podróży towarzyskiej było naprawdę bardzo rzadkie, więc jest to prawdziwa uczta, gdy masz spotykać podobnie myślących ludzi.
Spotkaliśmy Fionę i Iaina z SY Ruffian w Falmouth i Walii i dobrze się bawiliśmy, zanim ruszyliśmy na północ, a oni skierowali się na południe.
Kiedy dotarliśmy do Loch Ryan i skierowaliśmy się w stronę kotwicowiska w Stranraer, z zaskoczeniem zobaczyliśmy już tam inny jacht. Piękny, niestandardowy jacht przygodowy z aluminium, który jest domem dla uroczej pary o imieniu Angela i John. Są pochodzenia australijskiego, ale są długoterminowymi włóczęgami z dala od wybrzeży Ozzie.
Pomimo mojej wcześniejszej ambiwalencji w stosunku do kapitana Covida i jego wesołej małej grupy symulujących paniki, czuję, że nie doceniłem faktu, że bycie Brytyjczykiem, Polakiem i Brytyjczykiem umożliwiło nam zasalutowanie jednym palcem, pchnięcie śmigła i następnie znikają wokół tych wybrzeży, gdy tylko pojawi się pogłoska o groźbie nieuchronnej śmierci dla ludzkości. To był dla nas łatwy sposób na uniknięcie bluesa związanego z blokadą i dopiero po społecznie zdystansowanym spotkaniu z Angelą i Johnem doceniłem trudniejsze okoliczności Kapitana Covida i innych, gdy jesteś z dala od swojej ojczyzny. Na szczęście przetrwali blokadę na pokładzie w Szkocji bardzo dobrze, bezpieczni i zdrowi.
Są super doświadczoną parą cruisingową, a teraz, gdy Szkocja złagodziła blokadę i dała zielone światło do ponownego pływania łodzią, ich życie i życie każdego innego krążownika tutaj może wrócić do normy cruisingu.
Mieliśmy kilka obaw i rzeczywiście było sporo strachu, że nie byliśmy mile widziani w Szkocji w tym czasie, ale czuliśmy się tak mile widziani przez miejscowych, jak delfiny! Właściwie nie do końca tak mile widziane, ponieważ delfiny są niczym innym jak lokalnymi celebrytami. W chwili, gdy docieramy na brzeg pontonem, ciągle jesteśmy pytani: „Widziałeś ich? Czy są tam dzisiaj? Jeśli to tylko dorośli, powiemy „tak” lub „nie”, ale jeśli jest to rodzina i ich małe dzieci patrzą na nas tak podekscytowane i wyczekujące, to odpowiedź zawsze brzmi „Tak, są tam i są super słodkie i naprawdę przyjazny! Kłamstwo jest nieszkodliwe, a uśmiechy na twarzach dzieci rozjaśniają szkockie niebo! Mówiłem wcześniej o tajemniczej radości, która promieniuje z tych niesamowitych stworzeń (delfinów, a nie dzieci) i jasne jest, że ta radość rozlewa się również na ląd.
Wreszcie, obecność tutaj pozwoliła nam zamówić kilka części zamiennych plus kilka innych drobiazgów i do ich odbioru potrzebujemy adresu lokalnego. Stranraer Marina została zamknięta dla zwiedzających, ale pozostała obsadzona personelem, a Lesley, kapitan portu, był dla nas bardzo przyjazny i gościnny. Udało nam się wykorzystać adres biura do dostaw, a Lesley była niesamowitą pomocą, wysyłając nam SMS-a, aby poinformować nas, kiedy rzeczy zostały dostarczone, w którym momencie wskoczymy do pontonu i odbierzemy je z jej biura. Ponadto wszyscy miejscowi byli bardzo ciepli i gościnni, co jest zaskoczeniem, biorąc pod uwagę, że pierwszy widok, jaki widzą, to włochaty potwór morski pojawiający się na szczycie drabin po wejściu na ścianę pomostu, ale kiedy widzą mnie idącego za nim , wiedzą, że wszystko jest w porządku……

Widok z naszego kotwicowiska w Stranraer w stronę wejścia do jeziora

Molo obok mariny w Stranraer


Flota rybacka żyje i ma się dobrze

30 czerwca było 29 stopni na południu, ale my mogliśmy tylko sobie pomarzyć!

Mieliśmy też kilka fajnych dni, przyozdobionych spektakularnymi chmurami!

Nie wiem, co najbardziej podoba mi się w tym zdjęciu. Sceneria lub nasze nowe żółte koła!!!

Bez względu na pogodę, nie dostaniesz tego w Essex!