top of page

Bezpieczna przystań

  • Writer: Asha
    Asha
  • Oct 5, 2020
  • 3 min read

Do Peterhead dotarliśmy po 22 godzinach jazdy z Fair Isle 24 września. Zabrzmi to powtarzalnie, biorąc pod uwagę inne relacje z naszej podróży, ale czułem się bardzo szczęśliwy, obserwując misterny kształt Fair Isle znikający w oddali. To w połączeniu ze słonecznym spokojnym porankiem i zapowiedzią sprzyjających wiatrów dodało nam skrzydeł i uśmiechów oraz dobrego nastroju niezbędnego na początku przejazdu. Cóż, prognoza nie przyniosła obiecanego wiatru i pojechaliśmy w noc. Mark poinstruował mnie na początku mojej nocnej zmiany, że jeśli wiatr wzmaga się, możemy wyłączyć silnik i zwolnić, ponieważ szybko zbliżaliśmy się do celu, a to oznaczałoby wejście do portu Peterhead po ciemku. Pod koniec mojej trzygodzinnej zmiany wiatr w końcu robił to, co powinien robić dużo wcześniej, więc przestawiłem przepustnicę na neutralne i dałem Markowi mini zawał serca, robiąc to, ponieważ podskoczył, przytłoczony strachem, myśląc że silnik zawiódł! Przepraszam…


Mark dołączył do mnie w kokpicie, gdy moja zmiana prawie się skończyła, i próbował ustawić się w trybie żeglowania, ale zaczęło padać, a morze było wzburzone, więc zamiast się toczyć, zdecydowaliśmy się zbliżyć do Peterhead po ciemku. Silnik wrócił i zaczęliśmy podejście. Mark zadzwonił do władz portowych z kilkukilometrowym wyprzedzeniem i otrzymaliśmy pozwolenie na wejście, które zostało potwierdzone tuż przed wejściem do portu. Mark odwiedził już Peterhead i był w stanie nawigować do mariny. Jestem za to wdzięczny, bo nie mogłem zrozumieć instrukcji przez radio VHF z typowym dla wschodniego wybrzeża szkockim akcentem i bardzo dla mnie niezrozumiałym, ani też odgadnąć, dokąd jedziemy. Wkrótce zostaliśmy bezpiecznie zacumowani na pontonie i szczęśliwie położyliśmy się spać, nie uruchamiając żadnego alarmu. Co za uczta po wysłuchaniu kakofonii linii i błotnika zgrzytu i ocierania się o opony, budząc nas od czasu do czasu i zmuszając nas do nocnych kontroli, aby upewnić się, że Altor jest nadal bezpieczny.


Pobyt w marinie Peterhead to nie tylko gratka ze względu na możliwość spania bez obaw o bezpieczeństwo łodzi, ale także nadrabianie zaległości w mojej ulubionej pralni i nielimitowane gorące prysznice. Niebo! Cóż, pranie mogło spowodować trochę nieporozumienia, gdy suszarka zjadła moje żetony i wymyśliliśmy linię w pralni, aby wysuszyć ubrania, ale nie martw się, ubrania wyschły i złożyły się do czasu, gdy są potrzebne.

Samo miasto wygląda bardzo monotonnie z domami w tym samym kolorze i budynkami wykonanymi z brązowo-szarego kamienia, ale nie pozwól, aby nudny wygląd odwrócił uwagę od barwnej historii. Moimi dwoma osobistymi faworytami odkrytymi podczas naszych poszukiwań są historia Alexandra Ellisa, odnoszącego sukcesy adwokata i barona Bailie – odpowiednika dzisiejszego rektora, oraz stare więzienie. Można by pomyśleć, że znajdują się na dwóch krańcach spektrum prawa – jeden na dawaniu, a drugi na przyjmowaniu, ale tak nie jest.


Pozwolę sobie najpierw przedstawić historię adwokata. W połowie XVIII wieku zbudował piękną nową kamienicę na dole Broad Street obok portu. Dom obejmował niektóre z jego nieoficjalnych działań biznesowych. Bo Alexander Ellies był nie tylko sędzią pokoju i Bailie. Kontrolował także największą siatkę przemytniczą w Peterhead. Rząd nakładał wysokie podatki na towary luksusowe, takie jak herbata, brandy, holenderski gin i tytoń. Alexander miał kwitnący i nielegalny handel wszelkiego rodzaju kontrabandą. Jako Bailie kontrolował lokalną milicję, której zwykł odwracać uwagę od swoich działań. Nowy dom szczycił się tajnym przejściem z portu i ukrytymi pomieszczeniami, w których można było przechowywać towary. Inne kryjówki znajdowały się pod piaszczystą posadzką kamienicy, gdzie spotykali się komornicy. Aleksander był czarujący i pomocny, kiedy w 1778 r. pracownicy akcyzy przybyli, by przeszukać jego dom. Mimo pracy nad cynkiem celnicy nie znaleźli 4 beczek rumu, kilku skrzynek herbaty i dwustu ciężarów tytoniu ukrytych za fałszywą ścianą w piwnicy. Po rewizji Bailie zaprosili ich na obiad. Jedzenie i wina były doskonałe, a pracownicy akcyzy wyszli chwaląc jego gościnność. Kiedy odeszli, ich gospodarz udał się na górę, aby zasygnalizować statkowi przemytniczemu „Crooked Mary”, aby załoga wiedziała, że ​​wybrzeże jest czyste. Miał szczęście.


Drugą najciekawszą historię, a historię pechowców można odkryć podczas wycieczki do muzeum więziennego. Pomysł budowy więzienia w Peterhead wynika z potrzeby zbudowania wokół portu falochronu. Brzmi jak długa podróż w obie strony do celu, ale jest metoda na szaleństwo. Władze nie wiedziały, jak zbudować falochron i było to niebezpieczne zadanie, więc uzyskanie niezbędnej siły roboczej może okazać się niemożliwe, jednak uznali, że więźniowie nie mają wyboru, jeśli są obciążeni niemożliwym zadaniem. Działając na tę jasną iskrę, zbudowano więzienie, a więźniów wykorzystano do budowy falochronu. Nie zazna spokoju, kto przeklęty.


Wygląda na to, że nasz spokojny pobyt w Peterhead dobiega końca, a jutro planujemy popłynąć dalej na południe, co przybliża nasz powrót do domu i spotkanie z przyjaciółmi i rodzinami.

Sunset, Peterhead Port

Peterhead Marina

Peterhead Marina

Peterhead Port

Sunrise over the entrance to Peterhead Port

Breakwater around the small fishing port in Peterhead

Fair Isle disappearing in the distance.

Feria of colours over the North Sea

Fishing Port in Peterhead

Peterhead marina

Sunset, Peterhead, Scotland

 
 
 
bottom of page